Czy praca w zakładzie mięsnym może być pracą marzeń? Owszem - dla Anny Prus to wymarzone miejsce pracy, bowiem jednym z marzeń dziewczyny było móc pracować w wyuczonym na studiach zawodzie.
Gdy Ania otrzymuje propozycje pracy jako technolog żywienia w jednej z najbardziej znanych firm w Polsce, niewiele myśląc rzuca swoje dotychczasowe i niezbyt udane i kolorowe życie w Warszawie (u boku zaborczego chłopaka o imieniu FIlip) i decyduje się zmienić swoje życie przeprowadzając się na południe Polski, gdzie rozpocznie pracę w firmie SMOLNY. Andrzej Smolny, prezes firmy, wydaje się być dość tajemniczy. Sama firma również kryje swego rodzaju tajemnice i nieścisłości, które Anna koniecznie chce rozwiązać. Czy mieszanie się w sprawy firmy to dobry pomysł? Co ukrywa Smolny? Co z małą miejscowością mają wspólnego watahy wilków?
Nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak dobra! Tu wszystko łączy się w bardzo dobrą całość. Okładka - jest niesamowicie przyciągająca oko! Dodaje swego rodzaju "smaczku" całej książce. Bohaterowie są dość mocno zbudowani - potrafimy ich polubić, znienawidzić. Przykładem może być Filip - został przedstawiony w taki sposób, że miałam ochotę ukatrupić go gołymi rękoma! Przyznam, że rzadko reaguje aż tak barwnie na wykreowanych bohaterów, tu gdybym mogła to rzuciłabym się z łapami na gościa za jego durne zachowanie. Sympatyczna Ania, która jest pracowita i ambitna (chociaż ambicja trochę w pewnym momencie aż za bardzo się wylewa, przez co dziewczyna wplątuje się w szereg zdarzeń). Tajemniczy Smolny, o którym właściwie niewiele wiemy a czujemy, że coś jest z nim nie tak... Dzięki temu powieść czytało się niesamowicie dobrze!
Intryga i cały pomysł na historię to również ogromny plus dla autorki. Czytałam z zapartym tchem historię Anny. Zastanawiałam się co może kryć firma, starałam się rozwiązać razem z nią zagadkę a na końcu aż wstrzymałam oddech, bo nie mogłam uwierzyć w to, co tam się wydarzyło. Tego właśnie oczekuję od dobrej książki - tego wstrzymania oddechu, czasem skrajnych emocji, zaskoczenia. Tu wszystko było, tu wszystko dostałam.
Zakończenie wydaje się być zakończeniem otwartym - zatem czekam z niecierpliwością i ogromną nadzieją, że Pani Aleksandra będzie kontynuowała tę opowieść. Już ustawiam się w kolejce, by ją przeczytać!
Sam tytuł mnie intryguje, a co dopiero ta okładka :)
OdpowiedzUsuń