Moją kiepską passę z książkami bez wątpienia przerywa ten thriller. Rewelacyjny! Niesamowicie dobry i wciągający! Tego właśnie oczekuję od książki z tego gatunku! Chcę być wodzona za nos, chcę się zaskoczyć, chcę poznawać sylwetki psychologiczne bohaterów, wchodząc im w głowy. To dostałam w książce "Wróć przed zmrokiem".
I tak po śmierci ojca, dorosła Maggie wraca do Baneberry Hall, by stawić czoło strachom z dzieciństwa i wreszcie poznać prawdę o rezydencji i o tym, dlaczego właściwie rodzina uciekła, zostawiając wszystko w tamtym domu. Czy Pan Cień i Panna Pieniążek faktycznie nawiedzały Małą Maggie?
Niezwykle wciągająca historia, od pierwszej do ostatniej strony. Dodatkowo zabieg, który polubiłam w innych książkach (książka pisana w książce) dodaje pewnego rodzaju smaczku i niesamowicie ciekawie interpretuje się i rozkłada na czynniki pierwsze historię widzianą oczami ojca i oczami głównej bohaterki. Zwroty akcji, ciekawa fabuła, która toczyła się w idealnym tempie i przyspieszyła na sam koniec - rewelacja. Dodatkowo lekkie pióro autora sprawiło, że książkę się nie czytało a chłonęło!
Koniec książki może odrobinkę przekombinowany, ale kompletnie się go nie spodziewałam. Z ręką na sercu mogę przyznać, że zakończenie zwaliło mnie z nóg! Sprawiło, że zbierałam szczękę z podłogi i jeszcze długo po odłożeniu książki analizowałam to, co tu się właściwie stało.
Idealna książka na jesienne wieczory! Ma w sobie niezwykły czar i ogrom niepewności, tajemniczości. Nie straszy, ale sprawia, że czujemy dreszcz i niepokój, zastanawiając się, co właściwie kryje w sobie ta wiktoriańska posiadłość i przede wszystkim KTO MÓWI O NIEJ PRAWDĘ.
Zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka została już zakupiona, fotel również czeka, pozostaje już tylko znaleźć chwilę wolnego czasu na konsumpcję.
OdpowiedzUsuń