Jestem ogromną fanką filmu "Więzień Labiryntu", natomiast nie wiem jak to się stało, ale zupełnie nie miałam pojęcia o tym, że film powstał na podstawie książki Jamesa Dashnera. Jak to się stało, że nie wiedziałam? Nie wiem, nie pytajcie... ;) Minęło troszkę czasu, gdy "Więzień Labiryntu" trafił wreszcie w moje ręce. Czy książka zrobiła na mnie tak samo dobre wrażenie jak film?
To dość trudne pytanie... "Więzień Labiryntu" jako książka ma bardzo dobre opinie. Ja jakoś nie do końca jestem przekonana. Na pewno mogę polecić tę książkę fanom gatunku, jakim jest powieść fantasy. Ciężko mi ocenić jak wypada na tle innych książek z tego gatunku, ponieważ nie jestem "znawcą" fantastyki. Poleciłabym ją również każdemu, kto NIE OGLĄDAŁ "Więźnia Labiryntu". Osoby, które tak jak ja obejrzały wcześniej film, niestety mogą się zawieść...
Długo zastanawiałam się jak ocenić książkę i co mogę o niej napisać. Przede wszystkim popełniłam jeden (ale jakże istotny z mojego punktu widzenia) błąd, mianowicie obejrzałam film zanim sięgnęłam po książkę.
Historia Streferów sama w sobie jest genialna, natomiast to w jaki sposób ukazana jest w książce już troszeczkę mniej. Czytając książkę miałam w głowie sceny z filmu, wciąż dopatrywałam się podobieństw i różnic przez co trudno było mi przebrnąć przez te nieco ponad 400 stron. Co mogę rzec - na pewno nie jestem fanką slangu, jakim posługiwali się Streferzy. Och jakże mnie on po pewnym czasie irytował! Przy kolejnym "ogay, purwie czy klumpie" miałam ochotę zamknąć książkę i do niej nie wracać... Stworzenie slangu było fajnym pomysłem, ale nadużywanie go było w mojej opinii dość kiepskie, monotonne i na dłuższą metę irytujące. Męczyło mnie to i odbierało radość z czytania.
Historia przez pewien czas odrobinkę mi się dłużyła, później mnie wciągnęła, natomiast koniec był tak szybki i tak mało "mięsisty" w treści, że czegoś mi tutaj zabrakło.
Wydaje mi się, że po obejrzeniu filmu, zbyt wysoko postawiłam poprzeczkę książce, która nie jest złą książką! Natomiast moim błędem było niewątpliwie to, że zamiast przeczytać książkę, najpierw obejrzałam film co odbiło się na ostatecznym odbiorze "Więźnia Labiryntu" J. Dashner'a. I błagam Was, nie popełnijcie mojego błędu - może dzięki temu odbierzecie książkę lepiej niż ja ją ostatecznie odebrałam.
SZCZEGÓŁY

Nie jestem fanką fantastyki, nie moje klimaty. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten gatunek książek, chętnie przeczytam, chociaż tytuł kojarzę :)
OdpowiedzUsuń