lutego 06, 2020

Yankee Candle - SUNNY DAYDREAM, czyli recenzja kolejnego zapachu Q1 2020.

Kilka dni temu opisałam dla Was iście wiosenny zapach z nowej kolekcji Q1 na 2020 rok od Yankee Candle. Dziś przedstawię Wam kolejny zapach z tejże kolekcji. Zapraszam serdecznie na recenzję Sunny DayDream od Yankee Candle!

Sunny Daydream jest kolejną nowością, jaka trafiła do nas w kolekcji Q1 2020. Wosk jest w dziewczęcym różowym kolorze, etykieta jest boska, hamak z koszem z truskawkami i bukietem kwiatów zachęca, żeby się tam położyć i spędzić najbliższe godziny w totalnie błogim nastroju!
Jak pachnie ten niepozorny i uroczy sampler?

Pożegluj myślą po ukwieconej łące wśród ciepłych, słodkich woni egzotycznych kwiatów ylang ylang, bergamotki i jaśminu.

 Nuty głowy: bergamotka, kwiaty cytrusów
Nuty serca: kwiat gardenii, Ylang Ylang, jaśmin
Nuty bazy: bursztyn, drzewo sandałowe, paczula.


Jeśli mam być szczera - zapach w paleniu wypada totalnie inaczej niż wąchany na sucho! Nie spodziewałam się aż tak odmiennego zapachu - dlatego wielokrotnie powtarzam, żeby nie skreślać od razu danego zapachu wąchając go na sucho, bo wielokrotnie może nas pozytywnie zaskoczyć. Czy mnie ten zapach zaskoczył pozytywnie? Sama nie wiem... Wydaje mi się, że na sucho prezentował się zdecydowanie lepiej, ale to tylko i wyłącznie moja opinia :) 

Sunny Daydream pachnie jak pudrowo-różane kobiece perfumy. Odrobinkę aromat przypomina mi momentami różane nadzienie z pączków (za którym niestety nie przepadam... kto łączy się ze mną?:D ). Zapach jest bez wątpienia słodki, pudrowy i kwiatowy a prym wiedzie właśnie ten intensywny różany aromat. Mimo, że nie przepadam za zapachami róży w świecach i kosmetykach, ten zapach jakoś bardzo mnie nie drażni i nie przeszkadza. Aczkolwiek nie trafia w 100% w moje gusta. Wydaje mi się, że nasza znajomość poprzestanie na samplerze, aczkolwiek sami wiecie że ze mną to nigdy nie wiadomo... Etykieta totalnie mnie kupuje i tak walczę ze sobą, czy ten zapach podoba mi się na tyle, żeby zdecydować się na zakup jakiejkolwiek świecy... No sama nie wiem.

Moc samplera jest na prawdę bardzo mocna. Dosłownie minutę po odpaleniu tealighta zapach wosku rozniósł się po całym pomieszczeniu. Także mocą Sunny Daydream nie grzeszy!


Skusilibyście się na ten zapach? Dajcie koniecznie znać!
Ściskam Was mocno i do zobaczenia w kolejnych wpisach!

6 komentarzy:

  1. Oj YC kusi tymi etykietkami - sam jej widok ,podczas obecnej pluchy to coś pięknego 😉
    Chyba z tym zapachem nie polubiłabym się - też nie jestem fanką różanych zapachów ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli słusznie czułam w nim pudrowość :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że jak piszesz aromat jest nie przytłaczający. Mimo, że jak twierdzisz, sama nie przepadasz za nutami róży, doceniasz jednak delikatność zapachu :) Takie świece na pewno dają uczucie relaksu, a w tym czasie, w oczekiwaniu na wiosenne pierwsze kwiaty, to ciekawy wybór:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że zostało to zauważone :)
      Zgadza się - ten zapach jest bardzo ciekawy i wart uwagi :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Jeśli spodobał Ci się mój blog - zachęcam do obserwowania.
Ściskam!

Copyright © W Fotelu , Blogger