Wiosna od zawsze kojarzyła mi się ze świeżością, zapachem trawy i wiosennym deszczem (przed którym nigdy nie uciekałam, bo jak twierdzi moja Babcia - od wiosennego deszczu się rośnie;) )
Uwielbiam tę porę roku, moment gdy wszystko po zimie zaczyna odżywać, dookoła kwitnące drzewa raczą nas zapachem drobniutkich kwiatów i listków. Dlatego, gdy na grupie sprzedażowej na Facebooku pojawił się zapach wycofany z polskiej oferty Yankee Candle, od razu zgłosiłam się po słoiczek żeby nikt nie sprzątnął mi go sprzed nosa :) Zapraszam Was na recenzję zapachu Meadow Showers od Yankee Candle.
Jeśli śledzicie moje wpisy świecowe (które chyba najbardziej lubię tworzyć ze względu na mojego zapachowego świra) wiecie, jak bardzo lubię świeże zapachy. Meadow Showers wisiał na mojej chciej liście już bardzo długo, niestety dostępność zapachu nie pozwalała mi na to, żeby w końcu dołączył do mojej kolekcji. Cóż mogę powiedzieć - człowiek bywa głupi ;) Gdy świeca była dostępna jakieś 4 czy 5 lat temu to mówiłam sobie "Przecież zdążę ją kupić!" Taaaak... ;) Trochę mi to zajęło! Oczywiście - dla chcącego nic trudnego, bo zapach jest dostępny za granicą, jednakże wizja rozbitego słoika w transporcie skutecznie odwodziła mnie od decyzji zakupu zapachu na zagranicznej stronie. A zapach jest na prawdę wart polowania i kupna.
"Marząc o spokojnej ucieczce. . . naturalnie cichy i przestronny zapach świeżych kropel deszczu na ostrzachzielonej trawy."
nuty głowy: zielone nuty, ozon, cytrusy Zesty
nuty serca: Eukaliptus, Hiacynt, Płatki Ylangylang
nuty bazy: drewno cedrowe, liść fiołka
Meadow Showers to faktycznie świeżo-zielony zapach. Może nie jest to idealnie odwzorowany zapach świeżej trawy i deszczu, ale faktycznie ten zapach coś takiego mi przypomina. Zieleń jest bardzo subtelna, nie jest to na pewno "skoszona trawa", raczej porównałabym to do kwitnącego drzewa gdzie zapach listków miesza się z delikatną kwiatową wonią. Świeżość która jest wyczuwalna przypomina mi mieszankę rosy i wiatru. W połączeniu z zielono-kwiatowymi akordami może przypominać odrobinkę jakiś wiosenny i rześki żel pod prysznic. Gdybym mogła porównać to do jakiegoś doznania, to byłoby to na pewno bieganie bosymi stopami po zieloniutkiej trawie skąpanej w porannej rosie, gdzieś między kwitnącymi krzewami bzu i drzewkami owocowymi. Zapach przepiękny, iście wiosenny i na mój gust bardzo uniwersalny. Na wiosnę i początek lata będzie idealnym zapachem! Co do mocy - świeca nie należy do mocarzy. Tworzy raczej subtelne ale dobrze wyczuwalne (nawet w dużych pomieszczeniach) tło. Jak na mój gust, dałabym mu 7/10.
Małe ogłoszenie parafialne ;) Kochani! Z wielu przyczyn byłam zmuszona stworzyć nowe konto na Instagramie. Będzie mi bardzo ale to bardzo miło, jeśli zaobserwujecie moje nowe konto. Chciałabym stworzyć tam fajne miejsce, gdzie będziemy mogli ze sobą swobodnie dyskutować, wymieniać się spostrzeżeniami dotyczącymi zapachów czy kosmetyków. Poniżej zostawiam Wam link do mojego nowego konta - mam nadzieję, że się tam spotkamy!
Jakie zapachy polecacie na wiosnę?
Lubie takie zapachy. :)
OdpowiedzUsuńJa również :) Idealne na wiosnę i lato :)
UsuńOj, zdecydowanie nie mój klimat 🙂
OdpowiedzUsuńA szkoda :) Ale to jest właśnie fajne, ile osób (albo "nosów") tyle gustów :) Ściskam! :)
UsuńGreat Blog.
OdpowiedzUsuńRegards.
couponsvolcano.com
codeswodes.com
Mallofdiscount.com
Ja w ogóle preferuję świeże, lekkie zapachy. Jesienią zimą sięgam po te bardziej otulające, ale wciąż świeże zapachy :)
OdpowiedzUsuńMeadow Showers miałam (chyba) w wersji wosku, podobała mi się, ale nie urywała niczego :)
Też mam fioła na punkcie świeżych zapachów aczkolwiek tymi cięższymi, perfumeryjnymi nie pogardzę :D Mam kilka ciężkich "otulaczy" w swojej kolekcji, takich z dużą ilością przypraw, z kaszmirem... ;)
UsuńMyślę że ten zapach by mi się spodobał ☺
OdpowiedzUsuńCo prawda jeśli chodzi o woski czy świece wolę słodkie zapachy typu wanilia czy kokos,ale tymi kwiatowymi czy świeżymi nie pogardze☺
Pozdrawiam
Lili
Wanilię i ja bardzo lubię aczkolwiek o dziwo nie każda "wanilia" mi podchodzi :)
UsuńŚciskam! :)