marca 31, 2019

Sunday Brunch - kolekcja Yankee Candle

Od początku roku Yankee Candle nie próżnuje - wypuszcza coraz to nowsze zapachy, których osobiście nie nadążam testować. Jakiś czas temu obiecałam sobie, że odrobinkę przystopuję z zakupem wszystkich nowości w dużych formatach. Wiem, że niekiedy nie da się tego uniknąć bo część zapachów jest dostępna tylko w takiej a nie innej wielkości, jednakże jak się powiedziało A - trzeba powiedzieć B! :) Kolekcję Sunday Brunch postanowiłam wypróbować w postaci wosków i samplerów, aby móc Wam przedstawić te kompozycje "swoim nosem". To co? Kawa lub herbata gotowa? Uprzedzam, post będzie dość długi więc koniecznie weźcie sobie coś do picia! :)



Zacznę od kwestii wizualnej. Osobiście gdy tylko zobaczyłam etykiety na kolekcji Sunday Brunch, stwierdziłam że niezbyt wpisuje się w moje gusta. Owszem, jest "urocza" ale dla mnie zbyt dziewczęco-babcina. Yankee przyzwyczaiło mnie do pięknych etykiet, a tu jakoś do końca nie byłam przekonana... Dużo tu pasteli oraz różu, za którym to kolorem jakoś do końca nie pałam ogromną sympatią. Nie skreśliłam jednak za to producenta ;) Postanowiłam zobaczyć, co kryją w sobie te pastelowe woski. I powiem Wam, że kolekcja jest na prawdę bardzo przyjemna!

SWEET MORNING ROSE

"Śliczne różowe ciasteczka, artystycznie wykończone delikatnymi płatkami róż."

nuty głowy: kwiat gruszy, woda różana
nuty serca: cukrzone płatki róż, lilia, ylang ylang
nuty bazy: pudrowe piżmo, pianki marshmallow

Zapach jest bardzo kobiecy, sklasyfikowałabym go jako świeżo-kwiatowy. Przed włożeniem wosku do kominka czułam mydlane akordy, które znikają w trakcie palenia. Według mnie troszkę szkoda, ponieważ lubię takie lekko mydlane zapachy. Sweet Morning Rose porównałabym do kobiecych perfum. Delikatne, świeże, przyjemnie kwiatowe z odrobiną słodyczy w tle. Odrobinkę różane acz róża nie jest taka nachalna w odbiorze (a jak już pewnie wiecie - nie przepadam za zapachem róży), więc tym bardziej zapach jest dla mnie bardzo trafiony! Przypomina mi perfumy mojej mamy - ciepłe i świeżo-kwiatowe. I wiecie co? Mogłabym się na co dzień otulać tym zapachem! Moc? Wosk ładnie wypełnia pomieszczenie tworząc zdecydowane tło. Nie wiem jak będzie z mocą świecy - wydaje mi się, że będzie delikatniejsza.

FLORAL CANDY

"Kolorowe kwiatki połyskujące kryształkami cukru, delikatnie ułożone na pysznej, kremowej polewie"

nuty głowy: wata cukrowa, brzoskwiniowy nektar, czerwona porzeczka
nuty serca: miękkie płatki jaśminu, czarny bez, różowy wiciokrzew
nuty bazy: słodki fiołek

Przepiękny! Szczęka mi opadła gdy rozhulał się w kominku! Mogę stwierdzić, że to (według mnie) najpiękniejszy zapach z całej kolekcji! Świeży, słodki, kwiatowo-perfumeryjny a zarazem soczysty, owocowy i leciuteńko kwaskowaty jak żelki. Przypomina mi trochę winogronowo-porzeczkowe żelki lub landrynki ale z takim kwiatowym podbiciem. Rewelacja. Moc wosku - baaardzo dobra - zapach pięknie się rozprzestrzenia, mam wrażenie że jest mocniejszy niż Sweet Morning Rose. Jestem oczarowana tym zapachem. Kojarzy mi się z beztroskimi latami gdy byłam dzieckiem, wtykającym nos w opakowanie landrynek które zawsze miała przy sobie moja babcia. Etykieta trochę mnie zmyliła - sądziłam że będzie to typowy kwiatowy zapach, natomiast było to super zaskoczenie gdy poczułam owocowe akordy. Mistrzostwo.


BELGIAN WAFFLES

"Lekkie i puszyste, ciepłe i złocistobrązowe – chrupiące gofry z odrobiną stopionego masła – ulubiony piknikowy przysmak!"

nuty serca: prażone orzechy pekan, wanilia
nuty serca: gofry, cynamon, topione masło
nuty bazy: bita śmietana

Jako miłośniczka słodkich jedzeniowych zapachów tym razem muszę powiedzieć NIE. O ile na sucho wosk zapowiadał się bardzo fajnie i przyjemnie (pachniał goframi, przypominał mi trochę zapachem wakacje nad polskim morzem), to w paleniu wyszedł zapach, który osobiście mi nie przypadł do gustu - czuć głównie słodycz waniliowego gofra z dużą ilością mleka i masła, przy czym mleko z masłem dominują. To tak jakby ktoś przed nami postawił kubeł gorącego mleka z dużą ilością masła a sam zajadał waniliowe gofry z drugiego końca stołu. A chyba gofry miały być tematem przewodnim. Cholernie słodki i mdły zapach, którego osobiście nie jestem w stanie zdzierżyć. Jest dla mnie tak nieprzyjemny, że byłam zmuszona wylać wosk z kominka... I wtedy poczułam coś, co przypomina przypalony na dnie garnka budyń śmietankowo-waniliowy. Nie, nie i jeszcze raz nie... A moc wosku jak na złość wyrywa z kapci.

BLUSH BOUQUET

"Radosne różowe piwonie, lilie i kwiaty cytrusów ułożone w bukiecie, który idealnie prezentuje się na środku stołu."

nuty głowy: kwiaty wiśni
nuty serca: piwonie, słodki groszek, lilie
nuty bazy: bursztyn

Przyznam, że odrobinkę bałam się tego zapachu ze względu na ogromną ilość kwiatów w nutach zapachowych, a zapachy stricte kwiatowe nie należą do moich ulubionych. A jednak zapach mnie pozytywnie zaskoczył! Przyjemnie kobiecy, kwiatowy ale ze świeżo-wodnymi nutami. Przypomina mi w swoim zapachu perfumy z Avon "Celebre" acz mogę się odrobinkę mylić (nie mam obecnie tego zapachu aby sprawdzić czy aby na pewno mój nos mnie nie myli). Zapach nie jest przytłaczający. Wosk rozpuszczony w kominku nie dominuje i nie przytłacza - tworzy raczej bardzo subtelne acz wyczuwalnie tło o zapachu kobiecych perfum. Piękny zapach, na wiosnę i lato jak znalazł.

Generalnie mogę stwierdzić, że kolekcja jest bardzo udana! Osobiście jestem pewna, że nie zakupię żadnego z zapachów w dużej pojemności, ale na pewno zrobię sobie niewielki zapas wosków (wszystkie prócz Belgian Waffels rzecz jasna) by móc otulić się raz na jakiś czas takimi przyjemnymi typowo kobiecymi zapachami.


A Wy? Mieliście okazję wypróbować bądź powąchać któryś z przedstawionych zapachów? Ściskam Was mocno!

2 komentarze:

  1. Floral Candy również rozłożył mnie na łopatki, będzie świeca 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż żałuję ze nie miałam okazji powąchać Belgian Waffles - koniecznie muszę to nadrobić ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Jeśli spodobał Ci się mój blog - zachęcam do obserwowania.
Ściskam!

Copyright © W Fotelu , Blogger