Za oknem zrobiło się ciemno, ulewa z piorunami oczyściła rozgrzane powietrze. Aż się prosi zapalić świecę, która ma w sobie chociaż odrobinę jesiennego klimatu. Coś, co nie pachnie jeszcze ciężko i korzennie... Coś co ma w sobie trochę lata i trochę jesieni... Limitka na jesień 2018 czyli Sun-Kissed Thistle od Yankee Candle wydała mi się wprost idealna na tę okoliczność. Dlaczego? Zapraszam do wpisu.
Wyobraźcie sobie schyłek lata i początek jesieni. Jeszcze stosunkowo ciepłe dni acz coraz chłodniejsze noce, zielone korony drzew zaczynają zamieniać liście w żółto-pomarańczowo-czerwone kolory, odgłosy odlatujących bocianów i żurawi słychać z pobliskich łąk, słońce które ma przyjemny pomarańczowy kolor świeci już zdecydowanie niżej, drzewa w sadach uginają się pod ciężarem dorodnych owoców.... Jakbym miała opisać ten zapach obrazem - tak zapewne by wyglądał. Taki sielski obraz zamknięty w 623 gramowym słoiku. I jak mu się nie oprzeć?
"Delikatny, nieśmiały kwiat ucałowany promieniami słońca subtelnie kumulujący aromat młodych jabłek, cytrusów i sosnowych igieł."
Tak zapach opisuje producent. I myślę, że po części zgadzam się z opisem. Chociażby ze względu na to, że opis jest dla mnie taki sielski, trochę zaczarowany...
Mój nos zdecydowanie wyczuwa cytrusy. I to takie dorodne, soczyste cytrusy (bardziej pomarańcza, mandarynka niż cytryna... Może gdzieś w tle ukazuje się też dość słodki grejpfrut?). Na sucho wyczuwam właśnie to i jakąś męską nutę... taką ciepło-chłodną... ;) Wiem jak to brzmi. Ale świeca w zapachu jest ciepła i chłodna zarazem! Natomiast w paleniu ukazują się zupełnie nowe dodatkowe nuty. Gdzieś czuć coś drzewnego, coś lekko iglastego. Gdzieś przebija się jakaś kardamonowa nuta, może jabłka? Świeca w paleniu ma w sobie dużo sierpniowego słońca ale i odrobinę jesiennego chłodu. Jest otulająca ale ma w sobie coś takiego chłodnego, męskiego.
Mój egzemplarz należy zdecydowanie do tych mocniejszych. Słyszałam wiele opinii - że zapach tworzy delikatne tło albo że jest zwyczajnym zniczem który czuć tylko pod lampą. Paląc mój egzemplarz odnoszę wrażenie, że mówimy o zupełnie innej świecy! Ta która gości w mojej kolekcji jest bardzo mocna. Tak mocna, że po dłuższym paleniu od zapachu potrafi rozboleć głowa.
Jeśli miałabym wybrać tylko jedną świecę, którą paliłabym właśnie w tym okresie przejściowym (lato/jesień) to byłaby to właśnie świeca Sun-Kissed Thistle. Gdy palę tę świecę i zamykam oczy, z mieszkania w Warszawie przenoszę się na drewnianą huśtawkę znajdującą się na podwórku w moim rodzinnym domu na wsi. Ten zapach jest fenomenalny...
Swoją świecę zakupiłam na stronie Markowe Świece Gdańsk - serdecznie Wam polecam!
Czy macie jakiś zapach, który polecilibyście właśnie na ten okres końca lata i początku jesieni?
Ja już palę jedzeniówkę :) No dobra, palę ją nawet w upały :D Jeśli mogłabym coś polecić na tę końcówkę lata, to byłby to Chestnut Hill- Plum Vanilla- piękna śliwka z toną cukru waniliowego :D
OdpowiedzUsuńJedzeniówka jest zawsze dobra, niezależnie od pory roku :D:D zwłaszcza gdy chcesz narobić sobie i domownikom ochoty na jakieś pyszne ciacho :D
UsuńMuszę w końcu dorwać Chestnut Hill. Mają takie piękne słoje, że dziwie się sobie że jeszcze ich nie dorwałam!
Lubię ich świece, ale tego zapachu nie miałam. Jestem ciekawa czy przypadła by mi do gustu. Lubię ciężkie zapachy, nawet latem 😊
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca - zapach jest urzekający :)
UsuńNiestety nie mam, nad czym trochę Ubolewam, bo baaardzo Lubie to przejście z lata na jesień ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
Warto czasem sobie coś odpalić :) Kupić nawet tę jedną świecę (i pogodzić się z faktem że na jednej się nie skończy :D ) i cieszyć się zapachem i wyglądem :)
UsuńUwielbiam jesień, zaczyna się wtedy ten fajny klimat swiece, koc, goraca herbata i fajny film a pozniej święta :) :* Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńtaaak! :) klimat <3 też baaardzo lubię jesień :)
Usuń