Cześć!
Czerwiec - uwielbiam ten miesiąc. Kojarzy mi się z totalną beztroską, przygotowaniami do wakacji i moimi urodzinami (tak - w tym roku dokładnie 19.06 obchodzę ćwierćwiecze - 25 lat życia, ależ to zleciało!)
A skoro mowa o wakacjach i całym tym przygotowaniu - trzeba zadbać kompleksowo o naszą skórę. Ja już się za to zabrałam jakiś czas temu - zobaczcie sami :)
Na początku kwietnia otrzymałam propozycję nawiązania współpracy z firmą General Topics, twórcą produktów z linii Synchroline - dermokosmetykami jak również wyrobami medycznymi, które są bardzo cenione w środowisku dermatologicznym. Zgodziłam się, ponieważ mam dość problematyczną skórę i cerę. Zresztą - kto lepiej przetestuje takie produkty jak nie osoba z problematyczną skórą? :)
Z całego asortymentu ostateczny wybór padł na dwa produkty, które za chwileczkę rzetelnie Wam opiszę.
Wybór padł na Terpoline Body, czyli uelastyczniający krem do ciała oraz na Lipoacid - krem Anti-Aging z witaminą C. Zacznę od produktu, którego działań byłam najbardziej ciekawa. Dlaczego? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Nigdy nie było okazji, aby pokazać się Wam "w całości". Zazwyczaj jeśli gdzieś przewijały się tutaj moje zdjęcia - była widoczna jedynie twarz (z makijażem bądź bez). Nie prowadzę tematyki modowej więc takiej potrzeby pokazywania się totalnie nie było (ale będzie kochani! przygotowania do ruszenia na Youtube idą pełną parą! Czerwiec będzie przełomowym miesiącem - w tym miesiącu zaczynam!). Nie wiecie więc, że moje ciało NIE JEST idealne. Mam rozstępy - niestety znajdują się one na brzuchu, który ostatnimi czasy nie wygląda tak jak wyglądać powinien. Oprócz tego delikatne rozstępy i cellulit pojawił się w okolicach ud. Nie wygląda to zbyt estetycznie więc postanowiłam, że w pierwszej kolejności wypróbuję produkt uelastyczniająco-ujędrniający.
Producent opisuje, iż ten dermokosmetyk ma działanie uelastyczniające i zapobiegające powstawaniu rozstępów. Daje efekt wygładzenia, nawilżenia skóry i zmniejszenia już istniejących rozstępów, zwłaszcza tych w początkowej, czerwonej fazie.
Wystarczy 2 razy dziennie nanosić odpowiednią ilość produktu na całe ciało, delikatnie wmasowując. Po 20 dniach systematycznego stosowania skóra ma stać się wygładzona, bardziej elastyczna a powierzchnia jej ma być bardziej jednolita.
Celowo nie pisałam tej recenzji od razu po otrzymaniu przesyłki. Chciałam przetestować produkt w sposób konkretny i zgodny z wytycznymi producenta. I wiecie co? Produkt na prawdę działa! Byłam i nadal jestem w wielkim szoku... Moje rozstępy są już praktycznie niewidoczne, skóra faktycznie jest przyjemnie jędrna, napięta. Nie ukrywam - podchodziłam do tego produktu dosyć sceptycznie. Zwłaszcza, że kiedyś testowałam coś, co miało ujędrnić moją skórę, pomóc w walce z rozstępami itp i rezultatów nie było totalnie żadnych. A tu? Super zaskoczenie! Pierwsze efekty codziennego stosowania widziałam już po ok 5 dniach - to tym bardziej motywowało mnie do rzetelnego testu.
Kilka słów o samym produkcie: Zapach (bo jest to dla mnie dość istotna kwestia) jest całkiem przyjemny - delikatny, troszkę apteczny, lekko słodkawy. Dość świeży - jakby gdzieś w tle czaił się aloes? Albo to sobie wmawiam, albo mój nos wariuje ;) Warto wspomnieć, że zapach nie utrzymuje się na skórze długo.
Konsystencja jest ciekawa. Coś pomiędzy żelem a kremem. Delikatna acz treściwa. Podczas
nakładania czuję coś jakby chłodzenie. Baaardzo przyjemne uczucie zwłaszcza przy wyższych temperaturach :) Po nałożeniu produktu początkowo skóra jest delikatnie lepka ale ta lepkość bardzo szybko znika. . Po użyciu skóra jest mega miękka, jędrna.
Z czystym sercem mogę polecić Wam ten produkt! Jestem nim totalnie zachwycona - zostanie ze mną na dłużej!
Składniki aktywne: heterozydy kwasu azjatykowego i madekasowego, acetyloglukozamina, linolan proliny, glikopeptydy fibronektyny. Tuba zawiera 200 ml produktu.
Kolejnym i ostatnim produktem, który testowałam przez ten czas jest Lipoacid Intensive. Jest to krem do twarzy na dzień, który ma skutecznie przeciwdziałać oznakom starzenia, dodatkowo niwelować głębokie zmarszczki. Dermokosmetyk ma specjalnie dobrane składniki aktywne: kwas liponowy, kwas askorbinowy (2%), kwas linolowy, kwas hialuronowy. Dodatkowo oprócz walki z procesami starzenia się skóry, produkt poprawiać ma elastyczność i jędrność skóry, ma wyrównywać koloryt skóry, przeciwdziałać powstawaniu przebarwień, regenerować skórę i poprawiać jej strukturę, zapewniać piękny i promienny wygląd a także intensywnie nawilżyć i regulować pracę gruczołów łojowych. Dużo jak na jeden produkt, posiadający 50ml! :)
Zanim powiem Wam, jak sprawdził się u mnie ten produkt, przejdę do szybkiego omówienia zapachu i konsystencji.
Tu również zapach mi nie przeszkadza. Jest delikatny i odrobinę apteczny, dodatkowo wyczuwam coś pomiędzy słodkim a słonawym zapachem. Może jak słony karmel z apteczno-ziołowym zapachem? Może to zabrzmi dziwnie, ale zapach mi się faktycznie podoba. Ma w sobie coś intrygującego. Jak w przypadku poprzedniego produktu - nie utrzymuje się długo na skórze.
Konsystencja jest bardzo lekka, troszkę rzadka - jak mniej zwarty krem (nie jest bardzo kremowa i ciężka a lekka i przyjemna). Szybciutko się wchłania, skóra staje się od razu bardzo delikatna i wyraźnie nawilżona (mimo, iż konsystencja jest na prawdę delikatna). Sprawdza mi się pod makijaż - nie kłóci się z podkładami za co z automatu krem ma u mnie wielki plus.
Stosowałam produkt codziennie i przyznam, że krem utrzymuje moją cerę w ryzach. Nie pojawiają mi się pojedyncze krostki a skora ma pięknie wygładzony koloryt. Czy działa przeciwzmarszczkowo? Sama nie wiem... Nie widzę większej różnicy ponieważ nie posiadam zbyt dużo zmarszczek na twarzy. Generalnie krem godny polecenia, zwłaszcza gdy mamy problem z utrzymaniem cery w ryzach - u mnie serio poradził sobie z pojedynczymi krostkami. Ale czy działa przeciwzmarszczkowo? Chyba nie za bardzo ;) Przynajmniej nie u mnie.
O ile nad kupnem kolejnego opakowania kremu do twarzy musiałabym się jeszcze zastanowić, to po produkt do ciała sięgnę bez jakiegokolwiek wahania :) Produkt na prawdę godny polecenia! Krem do twarzy również, jeśli Waszym priorytetem jest utrzymywanie skóry w ryzach a nie stricte działanie przeciwzmarszczkowe :)
A teraz najważniejsze. Gdzie można kupić te produkty? Głównie w aptekach i w specjalistycznych sklepach internetowych takich jak skinmed czy sklepestetyka. Cały wykaz aptek znajdziecie na stronie producenta generaltopics-polonia.pl a także na Facebooku :)
Znacie produkty Synchroline? Mieliście okazję używać któregoś z produktów? Jeśli tak to jak się Wam sprawdzał?:) Jestem ogromnie ciekawa!
Pamiętajcie, że zbliżamy się do 25 tysięcy odwiedzin mojego bloga - a co za tym idzie, zbliżamy się do konkursu :) Bądźcie ze mną :) Ściskam Was mocno!
Widzę, że w tym roku obchodzimy te same urodziny. Szkoda, że czasu nie da się zatrzymać, jeszcze mam tyle planów i marzeń i nie wiem, czy zdążę je zrealizować... ;-)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie: https://natkaopowiada.blogspot.com <3
Czasem też o tym myślę - czy ze wszystkim zdążę :)
UsuńSwoją drogą - tyle mam jeszcze świec do wypalenia i książek do przeczytania a czasu jakoś tak mało :P
Też w tym roku będę obchodzić cwiercwiecze swojego życia 😊
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków ☺
Pozdrawiam
Lili
Oooo nie jestem sama! :)
UsuńWarto przetestować :)
Czyli nad tym do ciała- warto się zastanowić :)
OdpowiedzUsuńmój blog
Zgadza się 😊
UsuńTeż podjęłam się współpracy z General Topics i jestem bardzo zadowolona z wybranych przeze mnie produktów :) Jeszcze tylko muszę post sklecić :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci się, że byłam pozytywnie zaskoczona - zazwyczaj do produktów walczących z cellulitem czy rozstępami podchodzę baaardzo sceptycznie a tu kurczę widzę efekty:)
UsuńSuper że i Ty miałaś okazję przetestować produkty!:) czelam zatem na Twój wpis:)
Nie znam firmy ani produktow ale po przeczytaniu recenzji wydaja sie ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńwww.martko.pl
Warto się nimi zainteresować, są to produkty na prawdę dobrej jakości:)
Usuń