Cześć!
Wakacje przeleciały mi przez palce w zastraszającym tempie. Obudziłam się w sumie dopiero teraz, że przecież mamy już wrzesień! Spieszę od razu z podsumowaniem pudełka PoolParty. Niestety zapodziałam gdzieś dołączoną do pudełeczka broszurkę, także wpis będzie wyglądał nieco inaczej niż zazwyczaj - za co najmocniej przepraszam ;)
Nie wiem czy wiecie czy też może nie - jestem maniaczką makijażową. Uwielbiam paletki, cienie i produkty, dzięki którym mam możliwość pobawić się kolorem na powiece. Ucieszyłam się więc gdy mignęła mi paletka. Dopiero gdy przyjrzałam się jej bliżej, jakoś ten entuzjazm uleciał. Ale dzielnie je testowałam. Cienie się niestety osypują, ciężko się je buduje. Czasem miałam wrażenie, że ciemniejsze kolory robią plamy... Mało tego - gdy chciałam dobudować kolor - zaczęły robić się dziwne dziury... Nie wiem o co chodzi ale zawiodłam się. Nie twierdzę, że to bubel. Jasne kolory fajnie wyglądają jako rozświetlenie np. wewnętrznego kącika. Cienie mają drobinki, także zaaplikowany w kąciku - ładnie odbija światło. Także to takie moje "Meh" ;)
Zresztą - przypomnę Wam pigmentację. Sami zobaczcie:
Kolejny produkt to też taki "średniaczek" ;) Po otwarciu zabrudził mi podłogę ;)
Miałam kiedyś żel tej firmy, także produkty są mi znane. Fakt faktem - wolę inne tego typu żele antybakteryjne ;) Ten jest dla mnie taki pośredni. Ani nie jest złym produktem, ani nie jest moim ulubieńcem. Był w paczce - spoko, używałam, już zapomniałam nawet że go miałam ;)
Może Was to zdziwi - ale baza z Joko również wypadła u mnie w testach "jako-tako"... Każdy, ale to każdy podkład który lądował na tej bazie, po 2 godzinach wyglądał bardzo źle... O ile w momencie nałożenia wyglądało na prawdę bardzo ładnie - to później była to istna tragedia. Konsystencja produktu jest całkiem fajna, taka galaretka, mus... Jest bardzo lekka i faktycznie wygładza pory. Ale niestety tylko chwilowo... A szkoda, bo wiem że wiele z Was było zadowolone z tej bazy. No cóż...;)
Kolejny produkt to róż marki VIPERA. Szczerze? To bardzo fajny róż w kremie. Może na pierwszy rzut oka kolor przeraża (bo jak taki soczysty róż nałożyć i nie zrobić sobie krzywdy?;) ). Ale produkt super się rozciera, jest na buzi delikatny aczkolwiek jak się postaramy to możemy przesadzić ;) Nie uczula, ładnie współgra z podkładami, nie warzy się, nie roluje, wygląda naturalnie. Na prawdę fajny produkt :) Dla przypomnienia - test na ręku:
Kolejnego produktu nie testowałam - po prostu nie używam takich lakierów. Robię sobie zawsze hybrydę. Także - lakieru nie testowałam. Jest zatem nowiutki i nie śmigany ;)
A teraz moi ulubieńcy z pudełeczka:
U-wiel-biam! Żel aloesowy z Kueshi pomógł mi podczas ostatniego uczulenia, którego nabawiłam się przez podkład z NYX... Jeśli nie widziałyście "recenzji" - odsyłam Was do wpisu.
Żel ma super konsystencję, ładnie i świeżo pachnie, łagodzi podrażnienia, niweluje zaczerwienienia. Produkt idealny jeśli macie jakieś problemy skórne. Na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowania. Jeśli gdzieś go zobaczycie - bierzcie w ciemno!
Ostatnim produktem jest - szampon ;)
Po ostatnim kiepskim szamponie z pudełeczka, który był w tubce - ten stał się moim ulubieńcem. Konsystencja jest idealna, zapach przepiękny, ładnie się pieni, nie mam po nim łupieżu. Niestety włosy nadal mi się kołtunią i plączą... Na to nie znalazłam jeszcze produktu idealnego :(
Ale szampon jak najbardziej polecam :)
I to byłoby na tyle jeśli chodzi o podsumowanie pudełka :) Testuję kolejne aby móc przekazać Wam wiarygodne opinie :)
Serdecznie zapraszam Was na moje media społecznościowe - warto obserwować mój INSTAGRAM - publikuję tam sporo zdjęć, również tych kosmetycznych, także warto śledzić :) Wiem, że obiecywałam konkurs. Niestety chwilowo mam mały poślizg z przyczyn osobistych (ale spokojnie - konkurs będzie, zwłaszcza że wybił mi mój pierwszy tysiąc). Dlatego warto być tam ze mną na bieżąco :) Zapraszam do obserwowania! :)
A już niedługo - planuję paznokciowy jesienny tutorial :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba:)
Do następnego! :) Trzymajcie się cieplutko!
Lubię szampony z syossa. Kolor różu faktycznie przeraża :D
OdpowiedzUsuńJa bardzo polubiłam się z syossem :) Na policzkach jest o wiele łagodniejszy i okiełznany ;)
Usuńspodobał mi się żel aloesowy :)
OdpowiedzUsuńjest świetny i warty polecenia :)
Usuńpaletka faktycznie nie zachwyca :) ten żel antybakteryjny lubię za jego cenę, w rossmannie kosztuje 2 czy 3zł ;)
OdpowiedzUsuńfakt, cena żelu jest dość atrakcyjna ;) a co do paletki - no co mam oszukiwać... słaba jest... ;)
Usuń