lipca 25, 2017

Openbox #3 ShinyBox Pool Party

Hej,
Dziś bez zbędnej paplaniny zapraszam Was na OpenBox najnowszego pudełeczka Shinybox. Tym razem lipcowe pudełeczko nosi nazwę Pool Party. Produkty te mają być naszym kobiecym niezbędnikiem podczas urlopowych wyjazdów. Jesteście ciekawi co znajduje się w środku? Zapraszam dalej! :)
Z racji tego, iż czas mnie nagli, dziś po prostu pokażę co kryje pudełeczko. Odnośnie tego jak mi się sprawdza i co można wyczytać w broszurce o każdym kosmetyku napiszę dopiero w poście z serii HIT CZY KIT. Swoją drogą - post tego typu z ostatnim pudełeczkiem pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Zatem - wyczekujcie! :)

Po otwarciu pudełeczka ukazuje się nam tradycyjnie urocza naklejka. Taki mały akcent a zawsze mnie tak rozczula ;) A w środku mamy:

Tym razem miejsce broszurki z opisem produktów zajął nowy magazyn - Shiny Mag. Oprócz opisów produktów znajdują się w nim np. ćwiczenia modelujące brzuch, uda i pośladki, przepis na domową "ice tea"wakacyjny niezbędnik itp.



Generalnie jak dla mnie magazyn na plus - jest to ciekawa opcja, lepsza niż poprzednie broszurki:)
Ale... jakie produkty mamy w pudełku?


Zacznę od pierwszego produktu, który był produktem wymiennym. Z broszurki wynika, że można było oprócz tej paletki  otrzymać pojedynczy cień Joko lub pojedynczy z Virtual. Jak widać w moim pudełeczku była paletka. Troszkę ją macałam, nawet stworzyłam przy jej pomocy jeden makijaż. Na razie nie zdradzę swojej opinii - muszę ją lepiej i bardziej przetestować. Generalnie producent twierdzi, że dzięki tej paletce można uzyskać wiele ciekawych "looków", nawet matowych. Ciekawa jestem tylko w jaki sposób :P Żaden z tych cieni na matowy nie wygląda - może zdjęcie tego nie oddaje, ale wierzcie mi - każdy kolor ma drobinki, więc nie jest to matowa paletka.  


Kolory na ręku prezentują się tak:  



Następny produkt z kolorówki to produkt marki Vipera. Również w wielu wersjach kolorystycznych. Ja mam akurat kremowy róż do policzków w soczystym kolorze, ale produkt ten jest na tyle wszechstronny i ładnie napigmentowany, że z powodzeniem sprawdzi się jako kolorowa "pomadka" bądź nawet jako kremowy cień do powiek. Produktu jeszcze nie testowałam, jedynie zmacałam bo niestety - nie mogłam się powstrzymać ;) Ciekawym rozwiązaniem jest to, że każdy z pojedynczy produktów tej marki ma mały magnes, dzięki temu możemy połączyć ze sobą kilka produktów tej serii w jedno zgrabne "coś" ;)




Wybaczcie za ten straszny odrost na hybrydzie - sama już nie mogę o zdzierżyć... ;) Lada moment to naprawię! :)


Pozostając jeszcze przy makijażu - w pudełku Shiny znalazła się również baza pod makijaż. Jest ponoć beztłuszczowa i wygładzająca. Już się nie mogę doczekać, aż użyję jej pod podkład. Mam nadzieję że faktycznie jest beztłuszczowa, że nie zapycha porów i ładnie je wygładzi :) 

Jeśli chodzi o kolorówkę i produkty makijażowe to tyle. Przynajmniej w moim pudełeczku. Kolejny produkt jest owszem produktem kolorowym, ale nie jest to produkt to makijażu. W moim pudełeczku znalazłam lakier do paznokci z Catrice w pięknym czerwonym odcieniu. Zamiast lakieru w pudełku można było znaleźć mascarę. W sumie to wolałabym produkt do rzęs niż zwykły lakier. Po prostu noszę hybrydy więc tradycyjny lakier na moich paznokciach to na prawdę rzadkość ;) ale - przetestuję! :)


Następny produkt to żel antybakteryjny. Akurat te żele znam i przyznam, że tego typu produkty wybieram raczej z półek innych firm. Ale - przyda się :) Ach, i trzeba uważać z opakowaniem -  produkt ten podczas otwierania w dużej ilości rozlał mi się na podłogę... Nawet nie przycisnęłam tubki - po prostu odkręciłam nakrętkę ;)


W pudełeczku znalazł się również szampon Syoss. Akurat z tego produktu się cieszę - ostatni szampon który miałam w Shinyboxie to dla mnie mordęga - niestety dziad jest (!) wydajny. Co prawda już się kończy... Co nie zmienia faktu, że nie lubię wyrzucać produktów. Zużyję tamten niewypał i z niecierpliwością czekam na tego Syossa :D


I ostatnim produktem, który nie był niespodzianką, jest ten oto cudowny żel aloesowy. Aloes bardzo lubię, firmę Kueshi pokochałam dzięki Shinybox więc cieszę się jak dziecko i nie mogę doczekać się testowania! :)

Była jeszcze saszetka z Efektimy z peelingiem i maską do stóp, ale zorientowałam się że podczas robienia zdjęć gdzieś mi się ona zapodziała... Także wybaczcie, ale jej zdjęcie wstawię po prostu dodając źródło z wujaszka Google ;)
źródło: GOOGLE

I to byłoby na tyle! Z pudełeczka jestem zadowolona, nie mogę doczekać się po pierwsze testów, a po drugie kolejnego sierpniowego pudełeczka :P



Jak już wspomniałam, wpis Hit czy Kit z poprzednimi produktami pojawi się jeszcze w tym tygodniu, także zaglądajcie ;) 

Ach! W niedługim czasie planuję mały konkurs na blogu. Wpadajcie i bądźcie aktywni! :)

5 komentarzy:

  1. Podoba mi się kolor tego lakieru. Maluję tradycyjnymi lakierami, więc jak dla mnie byłby idealny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz - masz :P Napisz do mnie na priv, podeślę Ci go ;)

      Usuń
  2. Ciekawe jak Ci się sprawdzi ten szampon, ja po Syoss'ie miałam łupież!
    Natomiast bardzo fajnym produktem wydaje się ten żel aloesowy :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że na razie sprawdza się super. Włosy w końcu mi się tak nie kołtunią :) Oby mnie łupież nie dopadł bo normalnie zwariuję!
      a co do żelu aloesowego... faktycznie jest fajniutki :)

      Usuń
    2. u mnie ostatnio najlepiej sprawdza się zwykły ziołowy szampon :) :o

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)
Jeśli spodobał Ci się mój blog - zachęcam do obserwowania.
Ściskam!

Copyright © W Fotelu , Blogger